Stoimy właśnie wszyscy przed umówionym miejscem zbiórki i czekamy na
Jamesa. Nasz grupowy spóźnia się już dziesięć minut, co bardzo mi się
nie podoba. Jest koło 19.00, słońce zaszło już za chmury, a znad oceanu
wieje zimny wiatr, który zawzięcie smaga nas po twarzach. Obok mnie
stoją Fran i Diego, którzy co chwilę przytulają się do siebie. Od kiedy
tylko wróciliśmy z plaży ta dwójka nie rozstaje się nawet na krok, co
jest okropnie irytujące, bo nie mogę na spokojnie porozmawiać z Fran o
tym, co udało nam się podsłuchać z Vilu. Miłość wygląda jak jakaś
choroba psychiczna, gołąbeczki cały czas coś do siebie szepczą, a Fran
chichocze kokieteryjnie i zarzuca swoje długie, czarne włosy do tyłu.
Wygląda jak jakąś napalona cheerleaderka i nie wiem czy muszę się
martwić czy to może jednak przejdzie. Przynajmniej lepsze oglądanie tej
przesłodzonej scenki niż słuchanie jak Vilu po raz setny stara się
wydobyć z Leona prawdę. Ta wariatka ubzdurała sobie, że jej to dzisiaj
powie i razem z Federico starają się jakoś to z niego wyciągnąć. Cel jak
na razie nieosiągalny.
-Lu -Fran podeszła do mnie, ciągnąc za rękę swojego chłopaka -mógłby się
do ciebie w autokarze przysiąść Federico, bo ja chciałabym usiąść z
Diego, a poza tym pomyślałam, że może dobrze wam zrobi jakaś rozmowa...
-urwała, patrząc na mnie niepewnie.
Nie chcę jechać dwóch godzin obok Pasquarelliego. Zapomnij Fran,
nigdzie nie idziesz. Nie rób tej cholernej miny szczeniaczka! Fran!
-Niech ci będzie -mruknęłam niezadowolona.
Dlaczego ta mina zawsze robi mi wodę z mózgu? Na twarzy szatynki
rozkwitł szeroki uśmiech, a ona podleciała do mnie i pocałowała w
policzek.
-Dziękuję Lu, jesteś najlepsza -na jej słowa przewróciłam tylko oczami i
spojrzałam na Diego, który podszedł właśnie do Włoszki i złożył na jej
policzku czuły pocałunek. -Widzisz? Mówiłam ci, że jak z nią pogadam to
na pewno się zgodzi -odparła bardzo z siebie zadowolona, a chłopak
uśmiechnął się lekko pod nosem.
- Owszem mówiłaś -przyszczypał leciutko jej policzek i zmarszczył nos, jakby się z nią droczył. Za słodko, mdli mnie, ratunku!
-Chcę za tą przysługę przynajmniej karton czekoladek, nie ma nic za darmo -cmoknęłam ustami i podparłam się pod boki.
-Załatwię ci nawet dwa -Diego puścił do mnie oczko, a Fran zaśmiała się.
-Taki z ciebie bogacz? -Włoszka spojrzała na niego rozbawiona, a szatyn pstryknął ją w nos.
-Kasę pożyczy się od Leona -machnął lekceważąco ręką i zbliżył się do ust dziewczyny.
Oj, pora stąd uciekać Lu, zakochani są tacy irytujący. Kątem oka
zobaczyłam, że James już przyszedł i zaczął wpuszczać ludzi do autokaru.
-To wy się tu bawcie, a ja jadę do hotelu -wyminęłam zakochaną parę i ruszyłam do pojazdu.
Staranowałam po drodze trochę ludzi, ale było mi strasznie zimno i
chciało mi się spać, to przecież nie moja wina, że stali w pechowym
miejscu. Z prędkością światła wleciałam do środka i zmęczona opadłam na
swoje miejsce. Na siedzenie obok położyłam moją torbę i poduszkę.
Pasquarelli chce tu usiąść ? Niedoczekanie, niech szuka innego miejsca.
Jak na zawołanie chłopak zjawił się właśnie z wszystkimi swoimi
rzeczami i zaśmiał się tylko, widząc moją torbę na jego siedzeniu.
-Nie stać cię na nic lepszego, Ferro? -chłopak oparł się o fotel, a drwiący uśmieszek nie schodził z jego idealnych warg.
-Jak widzisz to miejsce jest zajęte, więc radziłabym ci poszukać innego
-uśmiechnęłam się z wyższością i poklepałam moją torbę. Nie usiądziesz
tu Pasquarelli.
-Nie interesuje mnie żadne inne miejsce, Ferro. Albo udostępnisz mi moje albo sama zmienisz fotel.
-Bo niby co mi zrobisz? Co to za jakaś lista życzeń? Jesteś śmieszny
Pasquarelli -przewróciłam oczami i usadowiła się wygodniej. Nie będziesz
mi mówił co mam robić, to że jesteś przystojnym Włochem nie daje ci
takiej władzy, nie i kropka.
-Co tu się dzieje? Federico dlaczego jeszcze nie siedzisz na miejscu?
-obok nas znikąd pojawił się James. -Zaraz wyjeżdżamy, więc zajmij w
końcu fotel.
-Nie mogę, bo Ludmila położyła na nim swoje rzeczy- spojrzał na mnie ze
złośliwym uśmieszkiem, a z jego oczu nie dało się nic wyczytać.
-Jeśli ci to przeszkadza to możesz iść poszukać innego miejsca, podobno
na przodzie są jeszcze wolne -uśmiechnęłam się niewinne.
-Słuchajcie -zwrócił się do nas James -nie obchodzi mnie co chcecie
sobie nawzajem udowodnić. Jednak bardzo zależy mi na tym, żeby jechać
już do hotelu. Niestety nigdzie nie pojedziemy jeśli Federico nie
usiądzie na miejscu, więc bardzo cię proszę Lu zrób to dla mnie i
zabierz torbę z fotela, żeby on mógł w końcu usiąść! -mówił bardzo
szybko, a zmarszczka na jego czole niebezpieczenie drgała.
No dobra, już dobra zabiorę tą torbę, nie denerwuj się tak...
Podniosłam moje rzeczy z fotela i zaraz potem obok mnie usiadł
Pasquarelli. James uśmiechnął się z wdzięcznością i poszedł do tyłu
uspokajać jakiś idiotów. Odwróciłam się w stronę okna, a na uszy
założyłam słuchawki. Oparłam swoją poduszkę o szybę i ułożyłam na niej
głowę. Pasquarelli siedział cicho, chyba domyślił się, że nie za bardzo
mam ochotę na jego towarzystwo. Wyciągnął telefon z tylnej kieszeni i
zaczął sprawdzać wyniki ostatniego meczu jakiejś włoskiej drużyny. Nie
chciałam być od niego gorsza i też wyciągnęłam swojego iphona. Jakoś
naszło mnie na wspomnienia i zaczęłam oglądać wszystkie stare zdjęcia.
Ja i Marco podczas naszych ostatnich wspólnych wakacji, Dav zabawnie
tańczący na urodzinach mojej siostry, moja ostatnia trasa z The Cloe w
Londynie, mama podczas pieczenia, Fran i Vilu u mnie na nocce, Dav i ja
kiedy udało nam się wygrać turniej w Lizbonie i cała nasza paczka z
OnBeat i The Cloe na ognisku po zakończeniu roku. Tak bardzo za nimi
tęsknię. Dobrze, że przynajmniej Fran i Vilu są tu ze mną inaczej już
dawno spakowałabym swoje walizki i wróciła do Argentyny. Nagle poczułam
jak telefon, który właśnie trzymałam w ręku wpada w lekkie wibracje,
symbolizując przyjście nowego smsa. Kto do mnie pisze o tej porze,
przecież w BA jest teraz środek nocy.
Nadawca: Federico Pasquarelli
Data: 05.07.14r. 19.31
Adresat: Ludmila Ferro
Możesz mi powiedzieć
co takiego się stało, że tak nagle
nie masz ochoty ze mną rozmawiać?
Naprawdę nie chcę się kłócić.
Nie zbywaj mnie.
Myślałem, że podobał ci się nasz plan swatania.
Fede
Przygryzłam dolną wargę i z ukosa spojrzałam na siedzącego obok
mnie chłopaka. Był rozdrażniony i wpatrywał się intensywnie w ekran
telefonu, rzucając co chwilę ukradkowe spojrzenia w moją stronę. W
niczym nie przypominał teraz chłopaka który siedział dzisiaj na kanapach
i gadał z Leonem. Czyżby to była tylko kolejna maska? Nie dam się tym
razem nabrać.
Nadawca: Ludmila Ferro
Data: 05.07.14r. 19.34
Adresat: Federico Pasquarelli
Nie mam z tobą o czym rozmawiać, Federico.
Pomyliłam się co do ciebie,
to wszystko.
Nie pisz do mnie wiecej.
Ludmila
Wcisnęłam 'wyślij' i podgłośniłam muzykę z słuchawkach, aby uciec
od kłębiących się w mojej głowie myśli. I znów ta cholerna wibracja! Czy
on nie rozumie zdania 'Nie pisz do mnie wiecej' ?!
Nadawca: Federico Pasquarelli
Data: 05.07.14r. 19.42
Adresat: Ludmila Ferro
Pomyliłaś się?
Ale co ja zrobiłem?
Lu, naprawdę nie chcę, żeby tak wyglądały nasze relacje.
Federico
Nadawca: Ludmila Ferro
Data: 05.07.14r. 19.47
Adresat: Federico Pasquarelli
A niby jak sobie wyobrażasz
nasze relacje?
Mam biegać za tobą i zachwycać się wszystkim co powie cudowny pan Pasquarelli? Nie.
Nie jestem tobą zainteresowana.
Nie pociągasz mnie.
Nie lubie cię.
Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.
Jak jeszcze mam napisać, żebyś rozumiał?
Ludmila
Dlaczego nie pojmuje, że to nie ma sensu?
Nie jestem osobą, której
on szuka ani on nie jest osobą, której szukam ja. Sprzeczność. Błąd.
Niedopasowanie.
Nadawca: Federico Pasquarelli
Data: 05.07.14r. 19.53
Adresat: Ludmila Ferro
Wiem, że to co napisałaś
to jedna, wielka bzdura.
Zapomniałaś już jak się
całowaliśmy?
Wtedy jakoś nie narzekałaś.
Federico
Co za tupet! Czy on właśnie sugeruje mi, że na niego lecę?! On chyba żartuje!
Nadawca: Ludmila Ferro
Data: 05.07.14r. 19.59
Adresat: Federico Pasquarelli
Jesteś bezczelny!
Nie chcę z tobą rozmawiać!
I nie wspominaj nigdy więcej
tego wieczoru.
Wypiłam za dużo alkoholu,
miałam gorączkę i zatrucie
pokarmowe, więc wybacz mi,
ale nie myślałam wtedy trzeźwo.
Poza tym jeśli dwoje ludzi się
całuje, to z reguły coś do siebie czują. Tak nie było w naszym
przypadku. Żadne z nas nie jest zdolne do prawdziwych uczyć.
Przykro mi, ale nie pisz do mnie już więcej. Oczekuje czegoś innego, nie takiej pustej relacji.
Nie spełniam twoich standardów.
Lu
Wcisnęłam 'wyślij' i tym sposobem zupełnie zniszczyłam moją szansę
na związek z Federico. W myślach powtarzałam sobie, że tak właśnie miało
być, że Pasquarelli to nie mój książę i nie moja bajka. Tylko skoro on
nie jest mój, to dlaczego strata czegoś co nie należy do mnie tak bardzo
boli...
Spojrzałam na niego ukradkiem, gdy czytał wysłanego przeze mnie smsa.
Na jego twarzy dominowało niedowierzanie, złość i coś jeszcze, coś
głębszego jakby naprawdę się tym przejął i czuł odrzucenie. Chyba
jeszcze nigdy w życiu czegoś takiego nie doświadczył. To wszystko jest
dla nas takie nowe i popieprzone...
-Naprawdę tak myślisz? -odwrócił się momentalnie w moją stronę i zapytał cicho patrząc mi prosto w oczy.
Przez chwilę patrzyłam na niego zdziwiona i zastanawiałam się co odpowiedzieć. Boże, co ja robię...
-Tak - odparłam szeptem.
-Ten pocałunek nic dla ciebie nie znaczył?
Cholera, dokąd to wszystko zmierza? Przecież nie mogę odpowiedzieć
na to pytanie. Nie przyznam się do tego, że się zakochałam. Spuściłam
głowę w dół i zaczęłam nerwowo pocierać dłonie. Chłopak uniósł mój
podbródek i momentalnie zmniejszył odległość między nami.
-Odpowiedz -nalegał, nadal świdrując mnie czekoladowymi oczami.
I znów to znajome przyciągani. Wręcz namacalna siła, którą czuję
przy każdym jego dotyku. Wystarczy że trzyma mój podbródek, a ja
zupełnie się gubię. Nie wiem już co jest dobre, a co złe.
-Federico... -zaczęłam, ale zabrakło mi słów.
Był zdecydowanie za blisko, nie mogłam trzeźwo myśleć.
-Ty też to czujesz, prawda ? -przejechał swoją ciepłą dłonią po moim policzku. -Czujesz to jak nasze ciała działają na siebie.
-Federico, nie możesz... -nie skończyłam, bo przeszkodziły mi w tym jego
wargi, które z prędkością światła wzięły w posiadanie moje.
Odpadłam. Odleciałam. Wszystkie za i przeciw przestały się liczyć.
Był tylko on i tylko ja. Każda poszczególna komórka mojego ciała
pragnęła tej bliskości, pragnęła jego. Kiedy zabrakło nam już tchu,
Włoch oderwał się ode mnie i odparł nasze czoła o siebie.
-Powiedz to -nakazałam cicho, lecz stanowczo. -Przyznaj, że coś do mnie
czujesz . 2 słowa, 9 liter, powiedz je i będę twoja -krew buzowała w
całym moim ciele, a oddech był nierówny i płytki. Wiem już czego
chciałam i potrzebowałam, pragnęłam zapewnienia, że mnie kocha, że ja
też nie jestem mu obojętna. Chciałam tylko, żeby w końcu to przyznał.
Nic więcej.
-Lu, ja... -zaczął ochrypłym tonem, jego oczy były wielkie i przerażone,
pierwszy raz w życiu nie wiedział co powiedzieć. Po chwili przesunął
się do mnie bardzo blisko, zmniejszając dzielący nas dystans do minimum.
Nasze usta prawie się stykały, a on nie odrywał ode mnie swojego
ciepłego spojrzenia. -Ty -nakazał cicho.
Spojrzałam na niego, nic z tego wszystkiego nie rozumiejąc.
-Ty... -potwórzył jeszcze ciszej. -Ty pierwsza. Powiedz to. 2 słowa, 9 liter.
Tym razem to ja byłam przerażona, a krew głośno dudniła mi w uszach.
-Nie mogę, nie zrobię tego pierwsza, przepraszam Federico... -chłopak
spoglądał na mnie z konsternacją, a przerażenie na jego twarzy ustąpiło
wściekłości.
-Oczekujesz ode mnie rzeczy, której sama nie jesteś w stanie zrobić, to
mocno nie fair Ludmila -odwrócił się do mnie plecami i nie odezwał się
już ani słowem.
To koniec. Straciłam go już na dobre.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że rozdział tak późno.
Rozwaliłam Fedemilkę, oh okropna ja BUAHAHAHAHAHAHA
Czekam na komentarze i hejty <3
Pamiętajcie, że to ogromna motywacja.
Pozdrawiam was cieplutko
A! I uczcie się pilnie, podobno we wtorek, środę i czwartek są testy gimbusków, więc życzę wam powodzenia maluchy ! :D
Kocham was
Wera ;D
NIE NIE NIE!!!!! WSZYSTKO TYLKO NIE FEDEMILKA!!!! :(
OdpowiedzUsuńNo ale od początku rozdział BOSKI <3
Przyznam się bez bicia że sprawdzałam twojego bloga przez cały weekend co 10 min :3
Diecesca taka słodziutka <3
Feduś :c Lu :c
Dlaczego te cioty nie mogą przyznać że się kochają!
No ale widocznie musimy jeszcze poczekać :(
Kurcze smutna jestem złamałaś mi serduszko :'(
No nic przeżyję <3
Z życzenie powodzenia to w moim przypadku spóźniłaś się o rok ale dzięki wielkie ;)
Teraz to tylko do matury... :(
Kocham mocno i czekam na kolejne cudeńko <3
A i jeszcze BESOS FEDEMILI!!! XD <3
rugg
miejsce
OdpowiedzUsuńDiesceska <3 czekam na Leonette
UsuńFede nie obrażaj się
Zapraszam do mnie i czekam na next
Jestem<3
OdpowiedzUsuńBoże nie wiem co odczuwam po przeczytaniu tego WSPANIAŁEGO, CUDOWNEGO, FANTASTYCZNEGO rozdziału. Jestem pod wrażeniem<3
Diecesca szłotka<3
Kurde ty zołzo rozwaliłaś mi Fedemiłe ;c
Ale było Beso<3
Chyba jeszcze trochę sobie poczekam na Fedemiłę.
Niech pojawi się chłopak, który będzie podrywał Ludmiłę :D
Tak chcę żeby Federico był zazdrosny. Albo żeby David przyjechał i spędzał dużo czasu z Ludmiłą.
Wtedy Federico też będzie zazdrosny, a ja będę Happy ;3
Kocham mocno, mocno i jeszcze raz mocno.
Pozdrawiam i wyczekuję następnego rozdziału ;p
Który mam nadzieję, że pojawi się we WTOREK, ŚRODĘ LUB CZWARTEK<3
Caroline.
Klaudia Mnatsakanyan ;3
TAK! Zazdrosny Fede byłby zajebisty ;3
UsuńPopieram pomysł Caroline XD
rugg
Ten Federico to ma biedny przerąbane xdd
UsuńNajpierw niezdecydowana Lu, teraz jeszcze jakiś gościu, który będzie do niej zarywać...
Biedny chłopak ma cały czas pod górkę haha uwielbiam was <3
Super rozdział!! :-)
OdpowiedzUsuńOna kazała mu pierwsza to powiedzieć, więc uważam, że jest to fair! :) czekam na next :)
OdpowiedzUsuńWiesz co, aż nie mam ochoty komentować, bo jestem na ciebie wściekła, wrócę jak mi minie. -.- :D
OdpowiedzUsuń