:)

:)

środa, 12 sierpnia 2015

One shot cz.2

-Co ty tu robisz Pasquarelli? -blondynka obdarzyła bruneta chłodnym spojrzeniem i skrzyżowała ręce na wysokości klatki piersiowej.
      Nie mogła uwierzyć w to, że widzi go po tych dwóch latach rozłąki. Nic się nie zmienił, jego oczy cały czas przypominały kolorem płynną czekoladę, a brązowe włosy ułożone były w artystyczny nieład, który dodawał mu uroku. Tylko na ustach nie błąkał się już ten cudowny uśmiech od którego nogi same się uginały. Był zagubiony i bał się. Nie chciał, by dziewczyna znów go odrzuciła. Nie przeżyłby kolejnej rozłąki.
-Musimy porozmawiać Ludmila, nie sądzisz, że przydałyby mi się jakieś wyjaśnienia? -stanął naprzeciwko niej i spojrzał prosto w jej niebieskie oczy.
     Od zawsze hipnotyzowały go swoją barwą, ale teraz po tych dwóch latach na nowo zrobiły na nim ogromne wrażenie. Blondynka stała przed nim z zaciętą miną i wiedział, że nie wróży to nic dobrego. Zapewne wybuchłaby gdyby nie obecność Val i Leona.
-Jakim prawem żądasz ode mnie wyjaśnień? Nie mamy sobie nic do powiedzenia. Ostatnim razem powiedziałeś już zbyt wiele -wysyczała przez zęby i zacisnęła dłonie w pięści.
-Chciałem to wszystko naprawić, ale ty nie raczyłaś nawet odebrać ode mnie telefonu!
-I co byś mi powiedział? Poza tym kiedy zmierzyłeś to zrobić, między wywiadami czy sesjami do okładki nowej płyty? -była wściekła tak jak jeszcze nigdy w życiu.
      Gdyby miała coś pod ręką już dawno rzuciłaby tym o ziemię lub w Pasquarelliego, gdziekolwiek byleby tylko pozbyć się tych okropnych emocji, które teraz nią targały.
-Chodź Val pójdziemy po Larę i późnej zabierzemy cię na lody, bo ta dwójka zaraz się tu pobije -Leon wziął na ręce małą dziewczynkę i skierował się w stronę drzwi.
-Verdas nie waż się zostawiać mnie z nim samej! -krzyknęła starsza Ferro i pobiegła za nim do przedpokoju.
-Lud oboje potrzebujecie tej rozmowy, przyznaj że za nim tęskniłaś -szepnął jej do ucha i przygarnął jej kruche ciało do siebie.
     Chciał w ten sposób dodać jej otuchy i pokazać swoje wsparcie, a także załagodzić jej burzliwy temperament.
-To nie ma znaczenia -mruknęła i schowała głowę w jego tors.
     Bała się tej rozmowy. Wiedziała że prędzej czy później ulegnie Pasquarelliemu, a chciała tego uniknąć za wszelką cenę. Kochała go i pragnęła dla niego jak najlepiej. Wiedziała, że chłopak ma szansę na międzynarodową karierę, a nie chciała mu stawać na drodze do szczęścia. Nie mogłaby spać spokojnie mając świadomość, że dla niej poświęca to co kocha najbardziej.
- Tylko go wysłuchaj to wszystko. Oboje za sobą tęsknicie i nie wyobrażacie sobie życia osobno. Może razem dojdziecie do jakiegoś kompromisu -potarł jej plecy ciepłą dłonią i pocałował w czoło. -Mam nadzieję, że wszystko się między wami ułoży, trzymam za was kciuki -uśmiechnął się szeroko w stronę starszej blondynki i uniósł ku górze dłonie złożone w piąstki.
-Wszystko będzie dobrze, Lu -Valeria uśmiechnęła się w stronę siostry i przytuliła ją mocno.
-Mam taką nadzieję, kochanie -szepnęła Ludmila, a na jej ustach zagościł nieśmiały uśmiech.
     Valeria posłała jej jeszcze buziaka w powietrzu i złapała za rękę Leona.
-To na jakie lody mnie dzisiaj zabierzesz? -zapytała, uśmiechając się przy tym słodziutko.
     Ten trik zawsze działał na Verdasa. Wtedy mógłby zrobić dla małej Ferro dosłownie wszystko.
-A na jakie masz ochotę, słoneczko? -schylił się i podniósł dziewczynkę z ziemi.
-Wiśniowe -pisnęła szczęśliwa i zarzuciła swoje małe rączki dookoła szyi chłopaka.
      Leon uśmiechnął się do niej z czułością i pogładził ją po blond włoskach.
-Dla mojej małej księżniczki wszystko -odwrócił się na pięcie i posyłając starszej blondynce ostatnie pokrzepiające spojrzenie, wyszedł z mieszkania.
     Momentalnie zapadła grobowa cisza, przerywana jedynie tykaniem zegara. Blondynka spojrzała w lustro, które wisiało w pomieszczeniu i momentalnie zamarła. O framugę drzwi opierał się nie kto inny jak jej były i śledził swoim wzrokiem każdy jej ruch. Odwróciła się niepewnie na pięcie i spuściła głowę w dół.
-Przepraszam -wyszeptała. -Nie powinnam była tak na ciebie naskakiwać.
-Lu... -powiedział cicho i podszedł do dziewczyny.
     Nie wiedział jak zareaguje na jego dotyk, ale chciał żeby spojrzała mu w oczy. Delikatnie dotknął dłonią jej policzka, a ona zadrżała lekko i przechyliła głowę, wtulając się w nią bardziej. Chłopak niepewnie przygarnął ją do siebie i zaczął głaskać jej piękne, długie włosy. Obydwoje byli stęsknieni swojego dotyku. Blondynka oparła policzek o jego tors i objęła go w pasie, a brunet przyciągnął ją do siebie jeszcze bliżej, żałując każdego minimetra, który ich od siebie dzielił. Trwali w tym uścisku tak długo jak to tylko było możliwe, a żadne z nich nie odważyło się nawet ruszyć.
-Przepraszam Lu, ja naprawdę żałuję tego co wtedy powiedziałem. Nigdy tak nie myślałem, po prostu cholernie bałem się, że w końcu cię stracę. Nie umiałem pogodzić miłości do ciebie i miłości do muzyki, więc zacząłem się w tym wszystkim powoli gubić -wyszeptał jej we włosy, całując je delikatnie przy każdym słowie.
     Kochał tą blond złośnicę najbardziej na świecie i pragnął mieć ją w swoich ramionach do końca życia. Czuł się za nią odpowiedzialny i wariował kiedy nie było jej przy nim.
-Fede ja też przepraszam, że tak się zdenerwowałam i później nie dałam ci tego nawet wytłumaczyć, po prostu te słowa były dla mnie jak policzek. Zawsze robiłam wszystko, żeby dać radę utrzymać dom i Val, żeby nie zawieść ciebie i jej, a ty tak naciskałeś na te ciągłe trasy. Byłam cholernie zła na siebie, że nie mogę tam z tobą być i na ciebie, że ty nie możesz być tu ze mną. Kocham cię jak wariatka i bałam się, że poznasz kogoś lepszego ode mnie i że już tu do mnie nie wrócisz -dziewczyna jeszcze bardziej wtuliła się w klatkę piersiową bruneta, a po jej twarzy zaczęły płynąć drobne strużki łez.
-Lu, skarbie jak mogłaś tak pomyśleć? Przecież tyle razy zapewniałem cię o tym, jak bardzo cię kocham. Zawsze tak było i zawsze tak będzie, sądziłem że wiesz o tym doskonale -podniósł do góry jej zapłakaną twarz i delikatnie scałował słone kropelki z zaróżowionych policzków.
-Tak bardzo się bałam, że mnie zostawisz -z jej oczu poleciało jeszcze więcej łez. -Nie potrafiłam sobie poradzić z Val, z pracą, ze szkołą...
-Ćśśś... - przerwał jej i znów mocno do siebie przyciągnął. -Jestem tu Lud i już nigdzie nie zamierzam wyjeżdżać, bo...
-Ale jak to? Nie możesz dla mnie rezygnować z kariery! -krzyknęła przez łzy i odsunęła się od niego, patrząc mu przy tym prosto w oczy. -Nie możesz, Federico! Ja ci nie pozwalam podejmować takiej decyzji!
-Dasz mi dokończyć? -zapytał zdenerwowany i ponownie brutalnie przyciągnął ją do siebie. -Nie mogłem się tobą cieszyć przez dwa cholerne lata, więc teraz z łaski swojej nie uciekaj ode mnie.
-Ale nie możesz dla mnie rezygnować z kariery. Nie mogę prosić cię o tak wiele, bo nie zasługuje na takie poświęcenie -wyszeptała znów spuszczając wzrok na czubki swoich butów.
-Przenieśli mnie na stałe tutaj, a trasa już się zakończyła. Teraz będę pracował w wytwórni, która jest 5 minut drogi od twojego domu -spojrzał na nią z ogromnym uśmiechem na ustach.
-Jak to? -dziewczyna była tak zaskoczona jak jeszcze nigdy w życiu.
     Federico uśmiechnął się do niej pobłażliwie i pochylił głowę tak, że ich czoła stykały się ze sobą.
-Podpisałem nowy kontrakt, będę wypuszczał nowe płyty, ale nie mam na razie w planach żadnych tras koncertowych -szepnął i delikatnie musnął ustami jej policzek.
     Blondynka uniosła oczy do góry i delikatnie dotknęła dłonią rozgrzany policzek bruneta. Drugą dłoń położyła na jego torsie i powoli przejechała palcami w górę, badając jego umięśnione ramiona. Była szczęśliwsza niż kiedykolwiek i chciała pokazać to brunetowi. Wiedziała, że słowami nie opisze tego jak bardzo się cieszy, że chłopak zostaje z nią tutaj.
     Federico poczuł jak niepewny dotyk blondynki doprowadza jego zmysły do szaleństwa i wzbudza w nim narastające z każdą sekundą pożądanie. Brutalnie przycisnął ją do najbliższej ściany i wbił się tęsknie w jej malinowe usta. Dziewczyna na początku była zaskoczona jego nagłym wybuchem, ale to chwili niepewnie odwzajemniła pocałunek. To doprowadziło go do jeszcze większej pasji. Jednym zdecydowanym ruchem wziął ją na ręce i nie przerywając pocałunku, skierował się do salonu. Opadł na wygodną sofę, a blondynka usadowiła się wygodnie na jego kolanach. Wplotła palce w jego gęste włosy, a on podwinął lekko jej koszulkę i schował palce pod materiał jej cieniutkiego T-shirtu. Dziewczyna jęknęła cicho, gdy poczuła jego ciepłe palce na swojej skórze, a brunet wykorzystał ten moment i wkradł się językiem do jej ust. Już dawno nie pamiętał, żeby było mu tak dobrze. Tylko blondynka potrafiła doprowadzić go do takiego stanu. Byli jak ogień i woda, ale pasowali do siebie idealnie. Jakby każdy brakujący w nich element znajdował się w drugiej osobie. Byli jak puzzle, osobno stanowili tylko część całości, coś niezrozumiałego dla otoczenia, a razem byli najpiękniejszym obrazem.
-Kocham cię, Lu -szepnął wprost w jej rozgrzane do czerwoności usta.
-A ja ciebie -odpowiedziała tym samym, znów łącząc ich wargi w jedność.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie moi państwo, jak wam mijają te cudowne ciepłe dni?
Uwielbiam gdy jest tak gorąco, bo wtedy mogę całymi dniami wylegiwać się nad naszym cudownym, polskim Bałtykiem.
Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak świetnie było wracać do domu po miesiącu nieobecności.
Jeśli mam być szczera to dopadł mnie okropny brak weny i nie wiem co się dzieje. Nawet zastanawiałam się przez chwilę nad usunięciem bloga, ale spokojnie nie zrobię tego. Dokończę historię, którą zaczęłam i wtedy się wycofam. Aktualnie okropnie cierpię na brak czasu. Muszę przyznać, że te wakacje są naprawdę intensywne, ale podoba mi się to! Razem lećmy na tej pozytywnej energii i do następnego :* (swoją drogą nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział, miejmy nadzieję, że zbiorę swoje cztery litery i wyskrobie w końcu coś ciekawego)
Nareczki kluseczki ;*

4 komentarze: